Cortina d’Ampezzo dumnie nazywana jest przez turystów “Królową włoskich Dolomitów”. Jednak przez samych Włochów traktowana jest jako światowe centrum snobizmu. W sezonie zimowym jest tłumnie odwiedzana przez aktorów i celebrytów z całego świata. Do tej gromady dołączyli ostatnio także bogaci Rosjanie i Arabowie co winduje tutejsze ceny do absurdalnego poziomu. Z Cortiny poprowadzono setki kilometrów tras narciarskich i wyciągów ale także tędy przebiegają wspaniałe drogi wiodące w najbardziej malownicze zakątki Dolomitów.
Wyruszyliśmy drogą SR48 w kierunku Cinque Torri oraz Przełęczy Falzarego. Nazwa przełęczy “fałszywy król” nawiązuje do władcy Tyrolu, który według legendy zamieniły się w kamień za zdradę swoich poddanych.Jednak rzeczywistość nie była również łaskawa dla mieszkańców tego rejonu. Teren ten bowiem znajdował się w strefie ciężkich walk pomiędzy Austriakami a Włochami podczas I wojnie światowej. Austriacy bronili wejścia do południowego Tyrolu a punktem oporu była Góra Lagazuoi, na którą z przełęczy można teraz wjechać kolejką gondolową. U podnóża góry przy drodze SP24 można zwiedzać pozostałości Fortu Tre Sassi i muzeum wojny. Dla ludzi pochłoniętych historią I. wojny światowej jest to na pewno bardzo interesujący teren. Zastanawia tylko, jak w takim pięknym miejscu mógłby toczyć się tak krwawe walki. Kilkaset metrów za muzeum znajduje się następna przełęcz – Passo Valparola 2168 m n.p.m. Poniżej w schronisku z espresso w ręku można podziwiać doskonale stąd widoczny najwyższy szczyt Dolomitów – Marmoladę. Wracamy na Przełęcz Falzarego i dalej drogą SR48 i SR 203 objeżdżamy od zachodniej strony majestatyczne Cinque Torri. Szybko tracimy prawie 1000 m wysokości tylko po to by zaraz potem wspiąć się drogą SP638 na rozległą Przełęcz Giau leżącą na wysokości 2236 m. n.p.m. Od tej strony pokonujemy 29 tornati (zakrętów) i 3 tunele chroniące przed lawinami. Z samej przełęczy widoki są imponujące, szczególnie na zachód w kierunku Dolomitów Pala. Schronisko położone na przełęczy ma bardzo ciekawą historię i wystrój a zdjęcia uzmysławiają, że ilość śniegu bywa równa z dachem schroniska. Relaksujemy się przy kolejnym espresso (dla kierowcy) i wspaniałym bombardino (dla pasażera). Poniżej przełęczy w kierunku północnym, droga wije się subtelnie i nie jest już tak “zakręcona” jak po południowej stronie. Wspaniałe widoki jakie oferuje trasa, pionowe ściany Dolomitów, świeży śnieg i wymarzona pogoda, sprawiają że co chwila zatrzymujemy się na zdjęcia. Objazd wokół Cinque Torri – czyli Góry Pięciu Wież – kończymy w Cortinie, gdzie za myjnię trzeba zapłacić jak za obiad w restauracji.