Wychowany na książkach Puchalskiego (pioniera fotografii przyrodniczej) wraz z nadejściem wiosny czuję zew natury i przemożną chęć na bezkrwawe łowy. W Polsce jest kilka kultowych miejsc, gdzie można zapolować na ciekawe kadry, a jednym z najbardziej znanych są z pewnością bagna i rozlewiska Biebrzy.
Raj dla „ptakolubów”
Od lat przymierzam się do wyjazdu na Podlasie właśnie wiosną i w tym roku, w końcu taką podróż zrealizowałem. Co prawda nie spędziłem wielu godzin w czatowni, czekając na tokowanie Batalionów, ale za to przejechałem niemal wszystkimi drogami tego największego w Polsce parku narodowego.
Podróżowałem Volkswagenem Arteonem, który podczas wyjazdu robił za model do zdjęć. Świetnie współgrał kolorystycznie z soczystą zielenią, błękitnym niebem i krwistymi zachodami słońca.
Podlaska chata nad rzeką
Jaką bazę noclegową wybraliśmy, kultowe dla obserwatorów przyrody miejsce, agroturystykę „Łosinek”. To ponad 60. letni drewniany budynek, w którym doskonale zachowano klimat podlaskiego domu. Oczywiście wyjątkową atmosferę tworzą jego gospodarze: pani Beata — licencjonowany przewodnik po parku i pan Kuba — zawodowy kucharz. Takie połączenie sprawia, że po wyczerpującej włóczędze po bagnach, świetnie zjemy w otoczeniu książek przyrodniczych i zdjęć pani Beaty.
Przejażdżka brzegiem Biebrzy
Jadąc drogą 670 w Dolistowie Starym, zaraz za „Łosinkiem”, skręcam w lewo na Białobrzegi i wjeżdżam na najciekawszą drogę Biebrzańskiego Parku Narodowego. Trasa rozpoczyna się od przejazdu przez drewnianego most, za którym jest kilkukilometrowy szutrowy odcinek. Podróżując tą drogą o świcie, można zaobserwować prawie wszystkie gatunki ptaków charakterystyczne dla tych terenów. Ptasi śpiew jest tak donośny, że słychać go przy podniesionych szybach. Na odsłoniętych polanach pomiędzy kępami drzew, są największe szanse, aby zobaczyć żerującego łosia — symbol Biebrzańskiego Parku Narodowego.
To jedyny odcinek w całym parku, gdzie z drogi można zobaczyć meandrującą Biebrzę. Trasa wije się wzdłuż lewego brzegu rzeki, przez prawie 10 km, aż do Śluzy Dębowo. Zatrzymuję się nad brzegiem Netty, w miejscu, gdzie wpada do Biebrzy i przechodzę przez pierwszą śluzę Kanału Augustowskiego.
Wieś na wyspie, której nie ma
Kilometr dalej skręcam w prawo do wsi Jagłowo. Wieś położona jest na wzniesieniu, które bywa wyspą przy wysokim stanie rzeki. Dawniej regularnie oblewały ją wody Biebrzy i dostęp do wsi możliwy był jedynie od strony rzeki. W zimie wieś była odcięta od świata od października do kwietnia i jedynie podczas ostrych mrozów możliwa była komunikacja przez zamarzniętą rzekę.
Patrz jak jedziesz
Wracam do rozjazdu i kieruję się na Mogilnice. Już przed śluzą nawierzchnia zmieniła się na asfaltową, więc nie podróżuję w tumanach kurzu przesłaniających widok. To ważne, bo na tym odcinku po lewej stronie drogi, na łąkach pomiędzy zagajnikami, najczęściej można zaobserwować łosie.
Podróżuję dalej, przez Lipowo i Jaminy oddalając się nieco od rzeki. W Sztabinie dojeżdżam do krajowej drogi nr 8 (tej samej, którą mijam pod domem 600 km stąd) i przejeżdżamy przez most na Biebrzy na jej prawy brzeg. 13 km do Suchowoli jadę główną drogą, łączącą Białystok z Augustowem. Ruch jest spory, ale otwarte przestrzenie i z rzadka rozrzucone podlaskie chaty, nie ujmują uroku całej trasie. W Suchowoli skręcam na „Carską drogę”, czyli prosty jak od linijki odcinek drogi 670 i po kilku kilometrach parkuję przy stodole w “Łosinku”.
Carska droga to drogą wytyczona decyzją cara Mikołaja II. Miała łączyć twierdzę Osowiec z Grodnem na Białorusi. Według anegdoty zbudowano ją po linii narysowanej na mapie przez cara za pomocą linijki przyłożonej do Grodna i Warszawy. Dlatego właśnie droga poprowadzona jest długimi prostymi odcinkami.
Drewniane kładki przerzucone przez bagna
Większość turystów odwiedza dolny odcinek Biebrzy i najbardziej popularne ścieżki przez łąki i torfowiska poniżej twierdzy Osowiec. Bywa, że na drewnianej kładce „Długa Luka” ciężko jest się wyminąć, a na poboczu drogi parkują autobusy. Północny, górny odcinek rzeki jest nie mniej ciekawy a ścieżki przyrodnicze prowadzą przez niezwykle różnorodne biotopy.
„Ręczny prom” przez rzekę
Za radą pani Beaty udajemy się do wsi Jałowo i skręcając z drogi 673, po kilkuset metrach parkujemy samochód przy początku szlaku Szuszalewo – Jałowo. Trasa poprowadzona jest po drewnianej kładce przerzuconej przez łąki, torfowiska i bagna Biebrzańskiego Parku. Po kilkuset metrach docieramy do rzeki, którą pokonujemy pływającym pomostem, który musimy przeciągnąć na drugi brzeg. Jest to niewątpliwa atrakcja, szczególnie dla młodszych turystów — dla starszych — są czatownie i wieże widokowe, w których można przyczaić się ze sprzętem i zapolować na super ujęcie.
Las zamiast bagna
Wracając na południe w stronę Suchowoli, skręcam z “Carskiej drogi” w stronę wsi Trzyrzeczki. Tutaj przy leśniczówce rozpoczyna się 3-kilometrowa trasa spacerowa i biegowa przez gęsty, stary las. Wzdłuż tej wyjątkowej ścieżki edukacyjnej ustawiono tablice opisujące elementy i funkcje lasu oraz występującą tu faunę i florę. To idealne miejsce na kontemplację natury prawie niezmienionej przez człowieka.
Ujście Biebrzy do Narwii
Doskonałym miejscem na podsumowanie wyjazdu nad Biebrzę jest odwiedzenie miejsca, w którym jej wody uchodzą do Narwii. Z głównej drogi 64 zaraz za mostem przed Wizną, trzeba skręcić do wsi Ruś i podjechać drogą wzdłuż rzeki aż do Grodziska Okop. Wspiąć się kilka metrów na wzgórze i podziwiać meandrujące rzeki.
Królewski Tykocin
Podróż kończymy w Tykocinie. Nie warto jednak wybierać najszybszej opcji dojazdu z Wizny do Tykocina główną 64. tylko wrócić do Strękowej Góry i kilometr dalej skręcić w prawo na Zajki. Droga wije się jak rzeka i po dwudziestu kilometrach mijamy zamek w Tykocinie. Jedziemy jednak dalej i zaraz za mostem na Narwii zatrzymujemy się na kolację i ostatni nocleg na Podlasiu.